Subscribe Twitter Facebook

sobota, 16 października 2010

Matrioszka (Матрешка)




Co jest symbolem Rosji? Z czym się ten kraj kojarzy? Co z niego przywieźć na pamiątkę? Wódkę? Nie! Kawior? Nie! Dziś opowiem Wam o tym, z czym Rosja kojarzy się najbardziej. O matrioszce!

Matrioszka podbiła serca nie tylko Rosjan, lecz także serca turystów z całego świata. Być w Rosji i nie przywieźć z niej matrioszki jest prawdziwym grzechem. Piękna, kolorowa, rumiana laleczka skrywa w sobie tajemnicę. Otwórz ją a znajdziesz kolejną laleczkę, nieco mniejszą, trochę inną, lecz wciąż matrioszkę, którą także można otworzyć. Wielowarstwowość jest cechą narodowościową, Rosjanie kryją w sobie niezliczone pokłady czegoś nieoczekiwanego. Zawsze zaskakują. Pozytywnie lub negatywnie. Ale nie bywają płytcy, są niczym matrioszki, wystarczy ich otworzyć.


Cały świat jest przekonany, że matrioszka jest czysto rosyjską zabawką. Symbol Mateczki Rosji. Tak? Jesteście pewni? A co, jeżeli Wam powiem, że swoimi korzeniami matrioszka sięga innego kraju?

Paradoksalnie ojczyzną rosyjskiej matrioszki jest Japonia. Dokładnie nie wiadomo w jaki sposób (są przeróżne wersje na ten temat) figurka japońskiego bożka Fukurumy została przywieziona do Rosji. Owa figurka była niezwykła, gdyż kryła w sobie niespodziankę w postaci malutkich laleczek, co właśnie zainspirowało rosyjskich twórców. I miało to miejsce nie w głębokiej starożytności, a pod koniec XIX wieku, tak więc nasza matrioszka jest wciąż piękna i młoda. 
Pierwszą matrioszkę stworzył tokarz Wasilij Zwiezdoczkin. Rumiana panna w chuście i z kogutem w rękach otrzymała imię Matrioszka, ponieważ w tamtych czasach najpopularniejszym imieniem kobiecym było Matriona.  Młoda panna w 1900 roku pojechała na Wystawę światową w Paryżu, podbiła świat i na wieki została symbolem Rosji.

Tak brzmi legenda. Są rzecz jasna i inne opowieści o tym, jak powstała matrioszka. Jednak w każdej z legend jest wspomniana Japonia. Ale dość już mitów i domysłów, teraz porozmawiajmy o prawdziwym i rzeczywistym.
Matrioszka powstaje z drzewa (lipa, brzoza, topola osika). Jednak każdy mistrz ma swoje sekrety i sposoby przygotowania i obrabiania drzewa. Odpowiednie nie sękate drzewa są ścinane wczesną wiosną, oczyszczane, suszone. Ostatnie jest bardzo ważne, bo cały kunszt polega na tym, by drzewo nie było niedosuszone lub przesuszone. Tylko mistrzowie to potrafią, twierdzą, że drzewo powinno dzwonić i śpiewać.
Następnie przyszłą matrioszkę czeka długie wytaczanie jej form, szlifowanie itp. itd. Nie będę was jednak nudzić szczegółami. Gdy kukiełka jest gotowa, czas na jej ubranko, narysowanie twarzy i innych elementów. Chustka, sukienka, piękne usteczka… Doprawdy? Tak wygląda klasyczna matrioszka, jednak wyobraźnia twórców poszła dalej:

 
Matrioszkę można interpretować na wiele sposobów. Ciało, w którym jest wiele ciał. W naszym ciele także żyją przeróżne organizmy obce, bakterie. A może i my mieszkamy teraz w czyimś ciele, może masz wszechświat to wnętrzności czegoś o wiele większego… Ach tak matrioszka!

Osobiście mam tylko jedną matrioszkę (wszystkie inne pozabierali mi narwani obcokrajowcy ;), wchodzi ona w mój osobisty skład niepokonanego trio, które z pewnością ma te same korzenie:


Te trzy śliczne sówki w środku to najprawdziwsza rosyjska matrioszka, stara jak świat, bo należąca do mojej babci. Będąc dzieckiem bawiłam się nią często, a kiedy dorosłam bezczelnie porwałam babci zabawkę. Jestem złą wnuczką ^^
Po lewej moja mała Yuki-chan, czyli japońska laleczka Kokeshi. A po prawej panna (jeszcze bez imienia :P) przywieziona dla mnie z Chin przez pewnego bardzo dobrego człowieka.
Czyż to wspaniałe trio nie uderza podobieństwem? Wszyscy jesteśmy członkami jednej wielkiej rodziny. No i po co nam te granice, podziały, uprzedzenia i stereotypy? Make love not war and buy matryoshka! ;)


5 komentarze:

nutta pisze...

Mam też taką matrioszkę trzyczęściową:) Sowa jest jednak cudowna.

Aria pisze...

W imieniu sówki dziękuję :)

Dzięki za odwiedziny :*

Alina pisze...

Ja mam również jedną matrioszkę, którą kupiłam w Krakowie kilka lat temu ;). Pamiętam, że u mojej babci (tej z Podlasia ;)) była taka wieeelka matrioszka, niestety nie udało mi się jej pozyskać.

Zaskoczyłaś mnie, że matrioszki pochodzą z Japonii. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale też bym na to nie wpadła. Yuki-chan jest śliczna, a jej bezimienna towarzyszka jeszcze śliczniejsza.

Uroczy wpis. Teraz moje myśli będą się kręciły głównie wokół matrioszek ^^.

Pozdrawiam.

Aria pisze...

Matrioszki są cudne, to prawda :) Mają w sobie starożytną magią, bo w Japonii to przecież nie były zwykle laleczki, a małe bożki ;)

Panienka z Chin i Yuki-chan dziękują :P Yuki mówi, że jak chcesz jej siostrę bliźniaczkę to firma VOX (ta od mebli) ma ją za jedyne 9,99 :P

Pozdrawiam i dziękuję zza ciepłe słowa :*

Aria pisze...

:)

Do tych charakterów, warto dodać, że ostatnia część matrioszki jest taka malutka i drobna. Tak samo jak to, co mamy w samym środku - delikatne i łatwe do skrzywdzenia.

Ciekawe, czy Abi wie, że to jej kolej xD

Prześlij komentarz

 
Powered by Blogger